publicysta publicysta
82
BLOG

„Słoneczny zegar...” najnowszy tom poezji Józefa Kurylaka

publicysta publicysta Kultura Obserwuj notkę 0

image

                                                 instytutksiazki.rzeszow.pl

 

Ukazał się kolejny – 14 już – tom poezji Józefa Kurylaka, uważanego słusznie za poetyckiego wirtuoza.

Poeta mieszka od ponad 10 lat w Krakowie, wcześniej w ponad 1000-letnim Przemyślu. Miastach Polski Południowej i Południowo Wschodniej, pełnych zabytków i pomnikowych nazwisk polskiej kultury.

Galicyjskie ‘piętno’ odciśnięte w historii, architekturze, estetycznej aurze i przyrodzie widać wyraźnie w wierszach Kurylaka. Stare miasta mają te ciśnienie wieków, opowieści z daleka, z przed 1000 lat, i dialog z nimi jeśli jest się tam na co dzień jest oczywisty.

Kurylakowi stawiano często zarzut, że jego poezja jest mroczna, pełna cmentarzy, kościołów, grobów i śmierci. No ale supernowoczesna architektura z betonu i szkła nie ma swojej historii, ani opowieści. Jest tylko geometryczną strukturą z szkła i aluminium.

Nic dziwnego, że karty wierszy Kurylaka są dialogami z filozofią, teologią, pytaniami metafizycznymi, z historią Polski, historią Europy i z dziejami cywilizacji. Pytaniami o indywidualną egzystencję człowieka i jej sens, o Boga, o sens istnienia świata, o sens Stworzenia, o Przyrodę. A także jest pytaniem o sens stawiania takich pytań w Poezji.


Tom ‘odchodzący’. Przemija świat i poeta, przemijają wszystkie formy


Tom jest celowo skoncentrowany na obrazach Przemyśla, z zegarem słonecznym na murze przemyskiej katedry w centrum. Na mieście korzennym, na rodzimym - właściwym? - krajobrazie. Na tarasowo zabudowanych dwóch wzgórzach z malowniczym Sanem płynącym pośrodku miasta, i dominującą w tym krajobrazie wieżą przemyskiej katedry. Piękne podkarpackie widoki i historyczny klimat miasta. „Przemyśl to mały Wiedeń” – tak powiedziała Kora na koncercie w Przemyślu w 1995 roku.

Leonard Cohen wydał w tych dniach swój ‘odchodzący’ album, jakby pośmiertne wydanie. Nie wiem co tam jest, jakie nagrania dał słynny kanadyjski songer.

Kurylak, któremu życzę jednak 100 lat – dał do „Zegara słonecznego” same wiersze o Przemyślu. Jakby żegnał się z miastem. Z miastem bardzo żywym niegdyś i witalnym, które wyludnia się dramatycznie w ostatnich dekadach. Jakby żegnał się z miastem, które już nie wróci do swojej dynamiki i żywotności.

Śmierć, przemijanie i rozpad form – centralne idee poezji Kurylaka – dotknęła i miasta. Piszę ‘miasta’ gdyż Przemyśl jest miastem definicyjnym, jak Ateny w dialogach Platońskich.  

Śmierć miasta - gdyż giną jego żywotne formy, formy niosące życie i twórczość – dotyka też i jego mieszkańców, jego poetów i jego kronikarzy. Pośrednio odbiera część życia, część oddechu ludziom, którzy tam są. Oni mogą być na drugim końcu świata jak Izaak Singer nowojorczyk dla którego Warszawa była miastem.

Tak samo ludzie którzy ‘żyją’ w Przemyślu choćby byli i na innym kontynencie patrzą na powolną agonię miasta z rozpaczą.

Rzecz charakterystyczna dla wszystkich którzy spędzili dzieciństwo i młodość w Przemyślu – zniknęły z obrazu miasta tysiące i setki plażowiczów. Całymi miesiącami w lecie nikt nie kąpie się w Sanie. Nikt nie pływa. Jakby miasto się poddało. Napisałem o tym ileś wierszy – żaden jeszcze nie przedostał się przez korektę do druku.

Będąc w tym roku w sierpniu przeżywałem dużą absencję publiczności w przemyskich kawiarniach, jeszcze kilka lat temu zaludnionymi po ostatnie krzesło i stolik i tętniącymi życiem.

Czy Przemyśl zrewitalizuje się jako miasto, czy zostanie tylko ‘miastem’ Platońskim czy będzie może dla niektórych ‘genius loci’? Zobaczymy.

Zobaczymy też co w następnych tomach powie Kurylak. Tom ‘odchodzący’ deklaruje, że Kurylak chciałby odejść wraz z obrazem i wspomnieniem przemyskiej Katedry:


                                18.

                                Gdy zboża przyrzekały sobie wieczną miłość
                                szepcząc o niej w dzień i w nocy
                                ten szept słyszałem gdy byłem w rozpaczy
                                bo pozostaną po mnie wieczne śniegi
                                śnieżne bezkresne pola zimny wiatr i ciemność

                                dlatego pragnę aby ta katedra
                                w której przystąpiłem do Pierwszej Komunii
                                położyła się obok mnie w trumnie

 

                                                                                  tom, strona 27

 

Kameralny tomik - 19 wierszy. Do kieszeni, do czytania


Zaletą tomu, oprócz ściszonej i dyskretnej prawie misteryjnej ‘odchodzącej’ rozmowy jest jego niewielki format. 19 niewielkich wierszy na 29 stronach formatu jak na fotografii w poście.

W sam raz dla ludzi zmęczonych barokowym nieraz gadulstwem współczesnych polskich poetów, połączonych z częstą nie lada bezczelnością sprzedającą pudełeczko zapałek z Sianowa jako Rolls Royce’a.

Tom wydany bardzo starannie, w jasnych estetycznych tonacjach – opracowanie Sylwii Tulik.      
 

Sobota 29 październik Targi Książki Kraków - informacja dla Czytelników z Krakowa i okolic:

Józef Kurylak będzie na Targach Książki w Krakowie w sobotę, w stoisku Podkarpackiego Instytutu Książki wraz z Kamilem Sipowiczem, Adamem Ziemianinem, Jarosławem Mikołajewskim i Jerzym Januszem Fąfarą

 

Reklama tomiku na stronie Podkarpackiego Instytutu Książki i Marketingu w Rzeszowie: tom

 

publicysta
O mnie publicysta

uwielbiam przyrodę, filozofię, sztukę  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura