publicysta publicysta
351
BLOG

Po lekturze biografii Szymborskiej i Gombrowicza czas odpocząć

publicysta publicysta Kultura Obserwuj notkę 10

 

Jesień złota w pełnym rozkwicie i ociężale ale skutecznie zbliża się zima. Powoli muszę wygaszać aktywność po dość płodnej cieplejszej porze roku. Tylko we wrześniu i październiku napisałem 28 tekstów tutaj /nie licząc postów na FB/. Blog ma już w profilu adnotację: porządkowanie, remont tagów i inne do 1 października 2018. Po 9 letnim blogowaniu – najpierw jako komentator „k.s.i.a” na Salon24.pl od marca 2007 – czas na księgowość, rachunek zysków i strat. I wybranie kolejnego etapu w kierunku, który wyniknie z analizy okresu 2007-2016.

Okres cieplejszy spędziłem dość dobrze: Święta Wielkanocne i 10 dni upalnego sierpnia w przepięknym Przemyślu i na ciężkiej wycieczce w góry źle oznakowanymi szlakami, koniec kwietnia w międzynarodowym Toruniu, koniec sierpnia w odstrzelonym na super Wrocławiu.

Kończę więc aktywność na blogu jak na tę chwilę dwiema uwagami nt. biografii Szymborskiej i Gombrowicza. Mając w zapasie wcześniejsze tegoroczne lektury: biografie Einsteina, Dantego, Warhola i Dylana.


Szymborska

 

Książkę tę przerwałem w połowie. W porównaniu z biografiami Einsteina, Warhola i Dylana – czyta się ciężko. W zasadzie toczy się w jednym miejscu w Krakowie i obraca wokół dziejów domu pracy twórczej literatów na Krupniczej 22. Środowiska pisarzy związanych z Polską Zjednoczoną Partią Robotniczą, ich pryncypialnością komunistyczną lub rewizjonizmem, odchodzeniem od socrealistycznej linii, samokrytyką, a nieraz wzajemnymi donosami do Partii, etc. Nigdy nie należałem do Partii, nigdy też nie wierzyłem w komunizm, poszedłem od razu studiować na niemarksistowskim i prywatnym KUL. Nie musiałem odszczekiwać beriowszyzny, stalinowszcyzny, trockiwszczyzny, kajać się, jeździć na obowiązkowe wycieczki do Moskwy, Bułgarii, i innych demoludów. Więc prawdę mówiąc sprawy te mnie nie za bardzo interesują. Podobnie jak dzieje PPS ze względu na osobę przyjaciela Laureatki Nobla Kornela Filipowicza. Najciekawsze są fragmenty zakopiańskie. Biografia zupełnie niepotrzebnie w mojej opinii przetyka rozdziały, czy też ‘ozdabia’, wierszami Szymborskiej. Jako, że musiałem czytać wszystkie tomy Szymborskiej w roku 2012 do eseju na przemyski festiwal poezji -  powtórka z rozrywki była ponad siły.

Co by nie powiedzieć o Amerykanach i ich zdolności do pisania, biografie Einsteina, Warhola i Dylana są wyczerpującą dokumentacją ich działalności. Rok po roku, uniwersytet po uniwersytecie, dyskusje naukowe czy artystyczne jedna za drugą, wystawy, wernisaże, projekty filmowe, pełna dyskografia, dziesiątki rozmówców i ich świadectw, etc. Kopalnie wiedzy. Pełna mapa podróży naukowych czy artystycznych.

 

Gombrowicz „Kronos”    

   

Intymny dziennik Gombrowicza. Lektura świetna, dzieje emigracyjnej biedy, hossy i bessy i wydobywania się na powierzchnię. Krótkie nieraz zdania, kilka wyrazów. Głównie pieniądze, zdrowie, nieraz plotki. Lektura niekiedy mrozi ze względu na pojawiające się okresowo noty o zatrzymywaniu Gombrowicza przez argentyńską policję – związane były te niezbyt miłe fragmenty „Kronosu” z jego homoseksualizmem. Tutaj też dotarłem do połowy, lekko zmrożony ale i szczęśliwy, że w 1956 roku Gombrowicz miał już na koncie w Argentynie 57 tysięcy pezos i w Polsce zarobił za publikacje 100.000 złotych. Udało się, wydobył się z biedy i spania na podłodze w Buenos Aires. Drugą połowę skończę na dniach. „Kronos” jest bardzo ważny jako gatunek literacki i jako pośmiertna rozmowa Gombrowicza z nami.  

Szymborska jak mi się zdaje też chyba zostawiła nam materiał do przemyśleń, kazała się pochować wraz z nazwiskiem męża Adama Włodka. Każdy wielki lub mały człowiek ma prawo do prywatności. Również i wielcy polscy literaci. I musimy je uszanować. Niemniej o ludziach szarych, pospolitych zjadaczy chleba choćby najzacniejszych nie uczy się na kursach literatury polskiej. Dlatego warto nieraz zaznaczyć po lekturze niewielkie co nieco. Człowiek uczy się czytać po to, żeby czytać, i pisze po to, żeby pisać.  No i tak dalej.

 

Ostatnie dni października. Nie na próżnowaniu

 

Małek

Marcin Małek z Dublina – stały współpracownik „Poetry&Paratheatre” -  po wydaniu kilka tygodni temu tomu poezji w Anglii, i publikacji 6 wierszy w anglojęzycznej Antologii polskich poetów, publikuje książkę o obronie Poczty Gdańskiej i dziejach Września 1939. Książka ta była już na You Tube, teraz chyba tam są jakieś poprawki. Więc czytam.

Kurylak

Dzisiaj do południa wirtuoz poematu jak się go popularnie określa Józef Kurylak z Krakowa przysłał mi najnowszy tomik „Zegar słoneczny na murze przemyskiej katedry”. Więc czytam. W eseju już zapowiedziałem na październik większy tekst o Kurylaku.

Lenkowska

Krystyna Lenkowska z Rzeszowa wysłała mi już 2 zaproszenia: do Stawisk i Muzeum Iwaszkiewiczów na 25-lecie rzeszowskiego pisma poetyckiego „Fraza” i  promocję swojej prozy poetyckiej „Babeliada”. Krystynie Lenkowskiej mającej świetną passę ostatnio – festiwale, tłumaczenia m.in. na chiński -  serdecznie dziękuję ale mam taki układ kalendarza, że nie mogłem dojechać do Stawisk, ani na 7 listopada nie wpadnę do Rzeszowa. Ale kibicuję stale:)

Dylan

Nobel dla Dylana zastał mnie przy lekturze jego biografii dla sporządzenia kartki do *Kalendarza Polskich Artystów i Poetów i ich Gości czasopisma „Poetry&Paratehatre" na rok 2017*. Więc musiałem natychmiast pisać jeden tekst i szybko kończyć kartkę, żeby nie być posądzonym o podwiązywanie się pod Noblistę. Choć już na pierwszej liście gości kalendarza Dylan był jako naturalna kandydatura.

No ale to co napisałem to ‘małe piwo’ tak zwane: ostatnie 3 noce spędziłem na przesłuchiwaniu całej historii Big Beatu sporządzonej przez angielskich userów You Tube, oraz dyskografii The Rolling Stones, i niektórych ważniejszych koncertów na Wembley, Albert Hall, Hyde Park m.in.: The Beatles, The Rolling Stones, The Cream, The Blind Faith. Efektem są 4 clipy muzyczne w komentarzach pod tekstem o Dylanie.
       

Zima. Może jakiś tom poezji?

 

Przygotowania do dwóch festiwali, zaległe eseje o ‘Obronie Ameryki’ Gulli /zebrane prawie 100 stron materiału i bibliografii/, o poezji ‘Strofa’, o poemacie ‘Bieg” Małka, eseik o Ewie Filipczuk; dokończenie eseju o Poezji Solipsystycznej z Kurylakiem w roli głównej.

No i może jakiś tomik by złożył w końcu?  Pisanie czy zebranie w tom wierszy wymaga uwolnienia czasu na wielomiesięczne nieraz korekty. Wygospodarowanie go po prostu. Więc zima będzie chyba poświęcona na selekcję materiału, etc.

No i porządkowanie bloga, reset niektórych roboczych tekstów i korekta, minimalizacja tagów. Prawdę mówić pojechałbym się gdzieś poopalać. Poczekam do lata. Póki co wśród sosen, jarzębin, klonów, srok - za kilka tygodni z domieszką śniegu - przyjdzie spędzić następne miesiące.  

 

                  http://www.eurozine.com/UserFiles/illustrations/gombrowicz_intro_468w.jpg

                                     http://s.znak.com.pl/files/covers/card/b3/BikontSzczesna_Pamiatkowerupiecie500px.jpg

http://www.eurozine.com/UserFiles/illustrations/gombrowicz_intro_468w.jpg

http://s.znak.com.pl/files/covers/card/b3/BikontSzczesna_Pamiatkowerupiecie500px.jpg

publicysta
O mnie publicysta

uwielbiam przyrodę, filozofię, sztukę  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura