publicysta publicysta
295
BLOG

Przemyśl ‘Wiosna Poezji’ 2015. Wiersze z tomu „Stan wojenny”

publicysta publicysta Kultura Obserwuj notkę 2

 

                 3 wiersze z projektowanego tomu pt. „Stan wojenny” [2015].
              „Ogrody Poetów” w ramach 18 Przemyskiej Wiosny Poetyckiej.
                                         19 czerwca, ‘Noc Poetów’  

 

 

 

                       

                         Wstęp dla Publiczności festiwalowej i Czytelników

 

W pierwszej połowie lat 90tych xx wieku podczas jednej z wielu rozmów ze znakomitym poetą Józefem Kurylakiem na spacerze w pięknych sceneriach Przemyśla – Józef Kurylak wiedząc, że byłem internowany zaproponował, żebym napisał wiersz o stanie wojennym. Tematyka polityczna zbytnio nie odpowiada moim upodobaniom estetycznym i o tej propozycji J. Kurylaka zapomniałem . Niemniej przez ileś lat od tamtego czasu – prawie 20 – napisałem kilka rzeczy, które można powoli układać w projekt pod nazwą *tom „Stan wojenny”*.

 Pierwszy z tych tekstów nawiązuje do wypadków Marca 1968 w Przemyślu.

Dziękuję Józefowi Kurylakowi za podsunięcie mi tego pomysłu. Mam nadzieję, że może projektowany tom osiągnie jakiś realny wyraz w najbliższych latach.

Festiwal ‘Ogrody Poetów” w Przemyślu 19 czerwca br. miał być dla mnie okazją do zaprezentowania tego projektu po raz pierwszy – niestety ciężkie przeziębienie zmusiło mnie do odwołania wyjazdu na festiwal. Pół roku przygotowań zmarnowane. Niemniej projekt otwarty:   

 

 

 

               

                 STAN WOJENNY

 

 


Głupszy ode mnie – a mówi, że jestem z KOR-u

 

Ma nos jak „Porto Rico” – a mówi, że jestem z KOR-u.
Owszem widziałem Borusewicza na dziedzińcu KUL,
Modzelewskiego na zjeździe „Solidarności”,
Był tam i Kuroń i Geremek i co z tego?
Nie wiem jak mówił Jan Józef Lipski
i nadzorcy loży „Kopernik” –
a mówi, że jestem z KOR-u.

W Lublinie w Parku Saskim w nocy pachną kwiaty,
na gdańskich plażach pachnie sól –
jak głęboki oddech oceanu.
W Łazienkach z wysoka patrzą na ludzi pawie
dzikie kaczki latają wśród martwych posągów
jak opowieść o Condillacu –
a mówi, że jestem z KOR-u.

Studiowałem hebrajski i sanskryt i recytuję:
„patańdziala jogasutrani
prathamah samadhipadajah”,
filozofię, etykę i metodologię –
a mówi, że jestem z KOR-u.

O co ci Bolek idzie? Pytam i schodzę mu z drogi.
A on zaczepia mnie na ulicy
i mówi, że jestem z KOR-u.

No pewnie, że brałem udział
i w marcu i w sierpniu i byłem
internowany;
kręciłem bibułę, tworzyłem
od zera prasę „Solidarności” –
a on mówi, że jestem z KOR-u.

Moja pierwsza sympatia była żydówką
Ale byłem na stażach i u Grotowskiego,
znam nieźle zen, byłem dwa razy bezrobotny,
nieraz z głodu ledwie co żyłem –
a on mówi, że jestem z KOR-u.

O co ci Bolek idzie? Pytam i schodzę mu z drogi.
A on krzyczy w ząbek czesany
i wyje mi w ucho: „ty z KOR-u”.

Jestem normalny i idę: w pepegach i z plecakiem
i w podkoszulce na lewą stronę,
amerykańska kurtka wojskowa
w termosie mam kawę –
a on mówi, że jestem z KOR-u.

Myślałem, że kiedyś pojadę do Stanów Zjednoczonych
zobaczę Idę Rosenberg,
pójdziemy do Central Parku –
rozdzielił nas Gomułka
i Bolek i Lolek i Felek –
i mówią, że jestem z KOR-u.

Kochana Ido, żyję:
W Przemyślu jak wtedy znów pachną i rosną fiołki.
„Ta joj, ta kłaniam się pani uprzejmie” –
a oni mówią, że jestem z KOR-u.

Tak tutaj czas leci nad Wisłą i Zakopanem...
i wielu żyje by przetrwać.
Szlag trafił rozmowy o mikrobiologii
z Gildą Rosenberg nad Sanem.

Nieraz idę za miasto
na konwaliowe pola,
i boję się wrócić do miasta...
wracam gdy ciemno w nocy –
gdyż mówią, że jestem z KOR-u.

 

 


Po dokończeniu historii Gieorgija Malenkowa

 

Po dokończeniu historii Malenkowa
Częściowo Berii  i troszki bajek o jego kochankach  
Białym mundurku z złotym kordzikiem Jagody  Giendricha z Łotwy syna krawca
Jeżowa karlika

Po tej chyba już 1000 i 1 nocy
Spędzonej nad historią  Soviet-Com-Party

Wychodzę z biura w głębi budynku i patrzę przez okno na kończącą się noc
Noc się rozrzedza i ujawnia zasieki wysokich topoli a za nimi pół kilometra ujawnia
Budynek policji państwowej

Nomen Omen jakby powiedział wariat-klawisz z Celulozy
I kapuś gorliwy komunista i jego córa komunistka  z  Czerwonymi  Szturmówami  w rukach/
Którzy byli bezczelni mnie internować

 

Niestety oprócz Omen Omama wariata
Jest metodologia która nakazuje nie mieszać obcych sobie porządków
Nawet i publicznych

Właśnie to jest metodologia. Metodologia. Słodka córka Logiki
Obmyślona dla oddzielenia wszystkich domen publicznych
I tych dobrych i tych złych i milionów stanów pośrednich

Mająca zapach dobrze dojrzałej w słońcu czerwonoczarnej malwy
Lub czarnej piwonii bladoróżowej
Więc patrzę przez okno i widzę bladoróżowe chmury barwy kolory

Gotowe blejtramy renuary  same pisarry prawie dali dale
I mam wielu świadków - osób które zaświadczą że przez te wszystkie noce
Nie odzywałem się do nikogo i skrupulatnie z rozmysłem w wyrachowany sposób

Wykonywałem swoją robotę
Nie dbając o osiągnięcie tej tak zwanej pozycji społecznej
I jej materialnego ekwiwalentu

I może jest jeszcze jeden świadek - bóg mi świadkiem - będący gdzieś
W oby na zawsze nienazwanych światach
I oby o nich nie mówiono żeby nie spowodować katastrofy

Gdyż robotę tę robiłem na własną rękę i na własną odpowiedzialność
Nie obarczając nikogo i na nikogo nie zwalając winy
Za możliwe  niepowodzenie.

 

Tak postanowiłem wykorzystać swoją wolność
Prowadząc badania poprzez te 1000 i 1 noc  
Używając jedynie rozumu.

 

Poezja mój bracie polega na tym żeby zamknąć wiele dni wiele nocy w kilku obrazach
W kilku zdaniach
Ale kiedyś jeszcze ci o tym opowiem

 
                                                                   improwizacja 19 maj 2015 między 3.40 a 5.15

 

 


Nieraz myślę po obiedzie
Zamykając słodko oczy
Paląc skręta pijąc kawę
Wyciągając nogi hen na ławę
Kontemplując zmarnowane życie
I kobiety które nie przerżnąłem skrycie    
Duże biodra duże cycki…

Niech nam żyje i rozkwita
Pakt Północno-Atlantycki !

Bezrobotne wąskolistne
Piegowate i liściaste
Blond platynki, opalone
Teolożki i lingwistki
I szatynki szokujące
Z Gór Skalistych Ameryki
Duże biodra duże cycki…

Niech nam żyje i rozkwita
Pakt Północno-Atlantycki !

I tak myślę:  gdyby nagle
Znów wróciła dyktatura
I bełkotał proletariat
Znów bawilibyśmy świetnie
Paliłbym oryginalne „Kenty”
a nie gówno z sztucznej mięty
Wąskie biodra wiotkie cycki…

Niech nam żyje i rozkwita
Pakt Północno-Atlantycki !

Może znów by mnie internowali
Po solidnym skrytym rżnięciu :)
Wroga partii numer jeden
Niemniej wyszedłbym na wolność
I pracował na umowę stałą
No i w biurze jak to zawsze:)
Krągłe biodra krągłe cycki…  

Niech nam żyje i rozkwita
Pakt Północno-Atlantycki !

 

 

 

 


W przypadku zaproszenia mnie na festiwal przemyski w 2016 roku – wiersze te będą przedstawione przemyskiej publiczności.


Zbiór złożony  z wierszy wcześniej opublikowanych na blogu „Świat jako teatr” na Salon24.pl.  Dojdą do niego niektóre wiersze z moich blogów na Blogger.   
http://prognozy2030.salon24.pl/237360,glupszy-ode-mnie-a-mowi-ze-jestem-z-kor-u
http://prognozy2030.salon24.pl/650064,po-dokonczeniu-historii-gieorgija-malenkowa
http://prognozy2030.salon24.pl/628062,test-wiersza-nr-1-na-festi

publicysta
O mnie publicysta

uwielbiam przyrodę, filozofię, sztukę  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura