publicysta publicysta
196
BLOG

z tomu "On, ona, oni, one", Lublin 1978

publicysta publicysta Kultura Obserwuj notkę 0

                                       

                                          Ona nie znosi jego wierszy



Ona nie znosi jego wierszy
Ona lubi tylko bajki
O sindbadzie żeglarzu
O sinobrodym
O królu który był nagi
O kruku
Ona chce być dla niego materacem
Matką dziewicą żoną indry
W jej snach w nim mieszka histeryczny mężczyzna
W jej snach oni przechodzą suchymi nogami przez rzekę
Który jeździ na wrotkach
Który ma pół twarzy białej pół brązowej
Który uciekł do Rotterdamu
Który maluje leśne krajobrazy
Jak gillis van coninxloo
Lub kuo hi
I mówi pewne słowo ale
To słowo jak i wiele innych wylatuje mu z głowy




                                         
                                        Piszesz do mnie, że jesteś ostatnio




                                                                               Tadeuszowi Sokalowi



Piszesz do mnie, że jesteś ostatnio
w trakcie załatwiania pracy i mieszkania. I, że poza tym
walczysz sam ze sobą, to znaczy z tym wszystkim
na co „sam człowiek się nabiera” –
czyli po prostu z chorobą.
Wiesz w tej chwili patrzę
na mały czerwony liść.
On naprawdę bardzo dużo mi mówi.
Wyobraź sobie jest podobny
do małej łódki wyrżniętej z czerwonej kory.
Wiesz ma nawet dwa dość niezłe dzioby.
Moglibyśmy w niej usiąść, wiesz, i płynąć
Gdzieś płynąć daleko




                                            Zachowywał się jak hindus



Zachowywał się jak hindus
asceta i miał zawiły charakter. Prowadził
absolutnie świecki tryb życia. Co było zgodne z jego naturą.
Miał porywy
ale szybko o nich zapominał.
Jeśli ogień gasł to dorzucał drew. Nie zapominał
o swoim szaleństwie. O swojej manii
magii, anarchii i matni. O zupie życia
którą zjadał aluminiową łyżką.
Zawsze mówił :
ten kto jest chory nie umrze. I :
nie pij, nie pal
nie jedz mięsa umrzesz
                        zdrowszy.




                                               Ona wie że on to robi



Ona wie, że on to robi
i co z tego
Ona wie że z niego nic nie będzie
i co z tego
Ona wie że jak on pójdzie na dno to i ona
i co z tego
Ona wie że jest dziurawy jak „Dar Morza”
i co z tego
Ona wie że „wszystko jest przeciwko niemu”
i co z tego
Miasto klimat matka diamat
i co z tego
Ona patrzy on się kończy
i co z tego
Nic nie robi nic nie czyta nie modli się ma słabą pamięć
i co z tego
Polityka export import coca-cola ekologia – nic z tych rzeczy
i co z tego
Coś tam dłubie je odzywa śpi wydala i to robi
i co z tego
Raz na tydzień coś jej mówi
i co z tego
„Thank you captaine !”
i co z tego




                                                 Była piękna



Była piękna
Wszyscy zwracali na nią uwagę
Może miała tylko za małe piersi
Lubiła biżuterię była kobietą pierwszej klasy miała gust
Może tylko czasami za dużo piła
Była zdolna uczyła się bardzo szybko miała dużą wyobraźnię
Może tylko charakter pisma był zbyt infantylny
Robiła wrażenie „dziecko szczęścia” śmiała się jak wariatka
Może nieraz zbyt histerycznie
Wyglądało na to że ma dużo forsy wszyscy jej zazdrościli
Może tylko to że czasami kradła i zbierała błyszczące przedmioty
                      ten który o niej mówił
           porównał ją do jąkającego się faceta
           który mył głowę w wodzie z solą
           i dręczył koty




                                               I znowu ma ten moment, on



I znowu ma ten moment, on
       się go boi, siedzi
w dziesięciu podkoszulkach, gra
       wariata, że nie wie o co chodzi, śmieje
się drań. Jest dumny
       że się da
sprowadzić na sam dół, gdzie Pan
       umarł jak Krzyż, a łotr
gdzieś z którejś strony śmiał
       się jak świnia. PRĄD
OBRZYDZENIA niech was strzeli – w punkt
       nad oczami, w brwi
zapomniane, w
      oko trzecie,  w A
Ajna chakra, I
      Ida nadi
… ni te błyskawice – skądby ten /tu/ ogień…/Kath., 5,15/


 

Uwagi ‘publicysty’ do Czytelników o charakterze historyczno – politycznym:


Tom ten został napisany od ręki w miesiącu wrześniu 1978 w czytelni czasopism Biblioteki Uniwersyteckiej KUL w Lublinie przy ulicy Chopina. Wspaniała czytelnia mająca kilka tysięcy tytułów czasopism naukowych, gazet – codziennych, tygodników, miesięczników i magazynów - z całego świata, była jednym z moich ulubionych miejsc w Lublinie.

Tom składa się z dwóch części wyraźnie oddzielonych: wierszy dłuższych i wierszy krótszych. Razem jest ich około 130 i stanowią organiczną całość. Oryginalny tytuł jakim go wtedy opatrzyłem: „On, ona, oni, one”.

W 1979 lub w 1980 roku dałem ten tom do oceny uważanemu wtedy za najlepszego krytyka poetyckiego w Polsce Konstantemu Pieńkoszowi z tygodnika „Literatura” – miał o nim bardzo dobrą opinię. Niestety – zaangażowałem się wtedy w „Solidarność”, skutkiem tego było internowanie i do 1989 na znak protestu przeciwko stanowi wojennemu – nie publikowanie poezji.

W Polsce młyny mielą wolno. Dopiero w 2008 roku śp. Prezydent RP Lech Kaczyński zorganizował uroczystości w Belwederze poświęcone Marcowi 1968 – wśród 100 osób z całego świata  zaproszonych na te piękne uroczystości – była i moja skromna osoba. Już mając 20 lat chciałem studiować filozofię – po Marcu zamknięto wszystkie wydziały filozoficzne w Polsce za wyjątkiem KUL i ATK. Chciałem studiować na uniwersytecie, więc wybór padł na KUL.

W 1978 roku byłem już po debiucie poetyckim – 1977, tygodnik lubelski „Kamena”. I po stażach parateatralnych w Instytucie Aktora-Teatrze Laboratorium Jerzego Grotowskiego we Wrocławiu w czerwcu-lipcu 1975. Jak również po własnych projektach parateatralnych realizowanych z kolegami z zespołu parateatralnego „Warsztat” Teatru Akademickiego KUL /1975 listopad – 1978 maj/.  

Mieszkałem wtedy – co jest wtrętem pozapoetyckim ale ciekawym – na słynnej lubelskiej stancji przy ul Sienkiewicza 44. To tam kręcono pierwszą w Polsce bibułę: „Zapis”. Robili to moi koledzy - ja pisałem wiersze i robiłem parateatr:). Raz im pomogłem przy kręceniu na powielaczu denaturowym, no pewnie!

Podaję te nazwiska dzisiaj -  umorusanych w farbie i denaturacie kolegów jak same diabły:) Obydwaj członkowie zespołu „warsztat” Teatru Akademickiego KUL: Wit Wojtowicz /obecnie dyrektor Zamku w Łańcucie) i Michał Zulauf (obecnie w Paryżu).
 
Przez tę stancję przewinęło się masę osób: mieszkał tam m.in. znany scenarzysta Czarek Harasimowicz /fantastyczny facet! Prawdziwy mężczyzna/, hr Antoni Borzewski (obecnie podobno w Australii),  Janek Stepek z redakcji lubelskich „Spotkań” z którym wypiłem nawet wódkę i nawet piwo /niestety - już nieżyjący/,  Michał Zulauf  z „Warsztatu” TA KUL a potem „Sceny Plastycznej KUL” Leszka Mądzika /obecnie w Paryżu/, czy dzisiejszy wicemarszałek sejmu Marek Kuchciński /ówczesny student historii sztuki KUL/. Wolni ludzie z wolnego uniwersytetu.   


Tom „On, ona, oni, one” jest zrozumiały wyłącznie w całości, za niedługo będzie opublikowany w wersji elektronicznej.

Uwagi edytorskie

Mam przed sobą kilkadziesiąt kart formatu A4, pożółkłych już, maszynopis pisany na maszynie „Optima”, interlinia 1,5. Adnotacja z 1998:  spróbować zmienić tytuł na „Uśmiecha się do czarnej alei”.

Tom ma charakter historyczny: prezentuje dwie używane przez mnie wtedy poetyki.
Jedna którą czytelnik widzi -  przedstawia bohaterów wierszy przeważnie i celowo rozgrywanych w 3 osobie liczby pojedynczej lub mnogiej. W mojej ówczesnej opinii w 1978 roku był to pomysł nowatorski pod względem formalnym – dzisiaj poetykę rozpoczynającą się od słów „on”, „ona”, etc., uważam za lekko przestarzałą, i nie używam jej.  

Druga nie zawiera tej retoryki w ogóle – stanowi je zbiór wierszy małych. Natychmiast po publikacji dam znać Czytelnikom jak wygląda całość, dla lepszej oceny tomu.
Osobiście uważam, że tom należy rozpatrywać w kontekście roku 1978 na tle poezji w Polsce. A jeśli obroni się i dziś to będzie bardzo dobrze.

Tom ten, jak i wybór innych wierszy z okresu lubelskiego, oraz kilka innych tomów pisanych od 2005-2013 ukaże się w formie elektronicznej w ciągu najbliższych miesięcy, najpóźniej do k. kwietnia 2015.

Publikację tych kilku wierszy spowodował – szczęśliwie! – bloger „Eternity” publikując wiersz poety Wojciecha Borosa z 2004  [zob: http://prognozy2030.salon24.pl/553542,ii-festiwal-th-republic-of-poets-2014-nowy-regulamin#comment_8482311].

Zauważyłem w odpowiedzi, że podobnej poetyki używałem w 1978 roku – i nie chcąc być posądzonym o mitomanię postanowiłem opublikować choć kilka.

„Eternity” – bardzo Ci dziękuję.

Glossa o charakterze etyczno-politycznym
O kluczowej roli redaktorów naczelnych dla rozwoju kultury w Polsce.

Ze względu na brak lustracji w środowiskach literackich oraz dekomunizacji, jeśli idzie o czasopisma drukowane po 1989 roku publikowałem swoje wiersze jedynie w: „Spojrzeniach przemyskich” i „Strychu kulturalnym” 1992, 1995 [ redaktor naczelny Marek Kuchciński], dwumiesięczniku „Awers” 1996 wydawanym krótko we Włocławku [redaktor naczelny Andrzej Mazur] i rzeszowskiej „Nowej okolicy poetów” 2007 [redaktor naczelny Jacek Napiórkowski].   

 

publicysta
O mnie publicysta

uwielbiam przyrodę, filozofię, sztukę  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura