publicysta publicysta
630
BLOG

Grotowski w Moskwie. Przemek Łoś i ‘warsztat ta kul'

publicysta publicysta Kultura Obserwuj notkę 6

 

http://www.grotowski.net/sites/default/files/content/mediateka/foto/paluchiewicz-77.jpg?1302609854

Opis zdjęcia:   Wrocław 1975 - przed wejściem do Teatru Grotowskiego. Trwa Uniwersytet Poszukiwań Teatru Narodów pod patronatem UNESCO z udziałem 300 osób z całego świata. Pierwsza w świecie demonstracja metody parateatralnej.

Chłopak w centrum bramy wejściowej w koszulce polo w szerokie paski: Przemek Łoś  z lubelskiego zespołu studenckiego "warsztat"

Drugi z prawej od dołu – za dziewczyną w okularach – z głową odchyloną lekko do tyłu: „publicysta” również z  "warsztatu".  Autor niniejszego tekstu.

Zdjęcie: Andrzej Paluchiewicz. Grotowski.net/mediateka/ikonografia


„Głos Rosji” poinformował 15 kwietnia, że W Moskwie  skończyły się  Dni Grotowskiego

Informacja ta uruchomiła we mnie szereg wspomnień, lekturę wortalu Grotowski.net, strony Instytutu im. Grotowskiego, przeglądu Mediateki na wortalu -  w tym pełnego zapisu rozmowy Zygmunta Molika z zespołem moskiewskim Vasiliewa, wspomnień o Grotowskim Teresy Nawrot. Zacząłem też porządkowanie dokumentacji i studiów do przerwanej 1 stycznia monografii o parateatrze lubelskiego zespołu parateatralnego „warsztat” 1976-1978.

A oto kilka notatek z wyżej odrobionych lekcji.


O mechanicznym rozumieniu historii

Czasy współczesne polegają między innymi na wypieraniu historii – często nieodległej – za pomocą słynnej „bieżączki”, czyli superinflacji newsów.  Powodują one złudzenie, że ważne jest to co dzisiaj. To, co dzisiaj a zwłaszcza propaganda sukcesów wyznacza bieg historii, historia idzie zawsze do przodu. To co nie jest sukcesem – czyli to co było wczoraj, tego de facto nie ma.

Jest to terror giełdy – wczorajszych pieniędzy przecież nie ma i przecież się ich nie kupi. Więc po co wczoraj? Jutro dopiero będą pieniądze.  

Ludzie żyjący taką perspektywą są zdziwieni, że mówi się o Grotowskim i parateatrze zapoczątkowanym publicznie w 1975 roku jako o rzeczy niewspółczesnej, archaicznej wręcz, nienowoczesnej.  A człowieka mówiącego o Teatrze Grotowskiego traktuje się jak jakieś muzeum opowiadające o Arce Noego, husarii pod Wiedniem czy koncertach Chopina.

Tymczasem jest dokładnie odwrotnie – historia robi jakiegoś strasznego psikusa fanatykom przyszłości.
Tak jak w nauce – większość współczesnych fizyków to uczniowie Platona, twórca fraktali Maldenbrodt to uczeń greckich doświadczalników, Alan Guth – twórca teorii inflacyjnego wszechświata w definicji nauki powołuje się na Parmenidesa z Elei.

Lub w sztuce: Francis Bacon wpływowy malarz angielski twierdzi, że sztuka osiągnęła swój szczyt w starożytnym Egipcie. Thomas Stearns Eliott w noblowskim poemacie „Ziemia jałowa” odwołał się na końcu do wedyjskich Upaniszad z przed prawie 3.000 lat. Pokazywane jeszcze pół wieku temu przez Warhola sekwencje puszek do fasoli czy coca coli jakby wypuszczone z masowej drukarki nikogo nie interesują. Komentowane są dzieła owszem supernowoczesne w formie ale sięgające daleko w silne tradycje – opowieści o człowieku który jeszcze nie był przypięty do komputera, komórki, karty bankomatowej i setek innych gadżetów. Który jeszcze umiał śpiewać, tańczyć, grać na instrumencie, czytać książki, pisać poezje, cerować skarpety, przyszywać guziki, zbierać makulaturę, pływać, malować, jeździć na łyżwach, gotować, prać, czytać i pisać.


Ludzie dzisiejsi wierzą w gusła i czary


Za definicję tego „stylu” można wziąć powiedzenie z twitti-fitti: „kto nie potrafi opowiedzieć w jednym zdaniu o co mu idzie – nie nadaje się na polityka”. Dewiza ta jest godna wistu komiwojażera: „kup pani zestaw 6 noży – same kroją cebulę i myją gary”.  

Przekładając „styl” na sztukę mamy takie obrazy: Chopin pokazuje papier nutowy i schodzi ze sceny, Matejko wnosi na scenę drabinę i znika za boczną kurtyną, Karol Szymanowski kładzie na pulpit dyrygenta skrzypce i góralskie portki  - i też po robocie.  Maniera twitti cofa nas o jakieś 60 lat do tyłu – do Cage’a i do jego słynnej kompozycji ‘4:52’. Artysta ma siedzieć przy fortepianie 4 minuty i 52 sekund i nie grać – kompozycja nie ma zapisu nutowego.   

10 lat po ‘4:52’ Cage’a Jerzy Grotowski pokazuje „Apocalipsis cum figuris”.

Trzymając się tego kalendarza – kalendarza sztuki – czasy Grotowskiego zaczną się dopiero w 2024 roku.


Parateatralny staż u Cynkutisa i Mireckiej. Uniwersytet Poszukiwań Teatru Narodów czerwiec-lipiec 1975


Patrząc w pierwsze wrażenie jakie miałem podczas tego prawie miesięcznego stażu cały czas myślę o tym, że pierwsza rzecz jaka rzucała się w oczy a i człowiek odbierał ją również fizycznie, było wrażenie posiadania przez aktorów Laboratorium potężnej wiedzy.  A byli to wtedy młodzi ludzie – Mirecka miała 39 lat, Cynkutis mniej więcej tyle samo. Wiedza ta wzięła się z katorżniczej roboty aktorskiej nad metodą teatralną, metodą aktora, wieloletnią robotą eksperymentalną, popartą nieznaną nam a obecną prawie fizycznie teorią.

To, czego nas uczono przez około 8 godzin dziennie – to było pokazywanie nam pewnych doświadczeń.  Biegły one albo w poprzek naszych wyobrażeń o teatrze, albo dokładnie w odwrotnym kierunku. Nikt nas nie uczył żadnych tak zwanych „ról”. Mieliśmy wykonywać pewne polecenia, takich a nie innych ćwiczeń. Ich zaletą było wybicie nam z głowy jakiegokolwiek teatru, nawet awangardowego,  z jednoczesnym skierowaniem naszego myślenia na konieczność natychmiastowego rozwiązania podanego nam zadania. Wymagało to uruchomienia błyskawicznej procedury rozumowej, pracy z wyobraźnią i fizycznego wykonania polecanego ćwiczenia.

Wliczony był w tym ćwiczeniu element zaskoczenia – wszystkie ćwiczenia robiliśmy w grupie, i trzeba było natychmiast w ciągu minuty pokazać publicznie swoje rozwiązanie problemu. Jak widać potrzebne też było tutaj otworzenie się na innych, likwidacja ochronnej „społecznej” maski, którą zawsze mamy na sobie.

Ćwiczenia oduczały nas „roli”, którą gramy zawsze wobec innych, „roli” tego extra gościa czy gościówy jaką sobie dla innych wymyśliliśmy, i wdrożyliśmy do masowej „produkcji”.  

Doświadczenie gatunku – a zwłaszcza tego odłamu żyjącego nad Wisłą w PRL -  uczy nas, że człowiek to niebezpieczeństwo. Cenzura, dyktatura partii, pałowanie co kilka lat buntujących się klas i grup społecznych, inwigilacja polityczna – nakazywała ostrożność w słowach, pewną oględność wypowiadanych opinii i pisanych na papierze. Stąd te maski, pewna sztywność mięśni, brak rozluźnienia i otwarcia na innych.

Po niecałym miesiącu grupa stażowa składająca się z Szwedów, Szwajcarów, Francuzów i Polaków działała bardzo zgodnie i skutecznie.  Bez żadnych barier.  

 

 

         Rena Mirecka w „Apocalypsis cum figuris”, 1977

  Reżyseria: Jerzy Grotowski. Instytut Aktora-Teatr Laboratorium

 
         http://www.grotowski.net/sites/default/files/content/Mirecka-Buscarino.jpg  

 

        Zbigniew Cynkutis: staż parateatralny „Zdarzenie”, 1977

   Instytut Aktora - Teatr Laboratorium Jerzego Grotowskiego

 

             http://www.grotowski.net/sites/default/files/content/mediateka/foto/zdarzeniacunkutis.jpg?1298382857    



 

Alfabet parateatru

Uczono nas alfabetu parateatru.  Jak go dzisiaj widzę najogólniej polegał on na nauczeniu nas kilku liter:

1/ przyjechałeś się czegoś uczyć cały miesiąc, masz wikt i opierunek, musisz pracować

2/ praca polega na tym, że do tej pory byłeś geniuszem teorii, sztuki, super mężczyzną lub super kobietą – teraz musisz skoncentrować się na prostych elementarnych ćwiczeniach

3/ ludziom , którzy wydają ci polecenia ćwiczeń musisz ufać, sam widzisz, że mają to wszystko przepracowane, kiedyś robili to samo

4/ jesteś pod ich opieką, mistrzów zawodu, nic ci się nie stanie, ćwiczenia są tak pomyślane, że nie przekraczają fizycznych i umysłowych granic twojej możliwości

 

 

                Staż parateatralny – prowadzi Ryszard Cieślak

             1977, Wrocław, Instytut Aktora - Teatr Laboratorium

/tak samo wyglądał mój staż w 1975, ta sama sala Teatru Laboratorium we Wrocławiu, ubrania do ćwiczeń, obowiązkowo na bosaka/

 

          http://www.stawinski.art.pl/cieslak_workshop/pics/workshop_r_cieslak_002_81.jpg



5/ inni ludzie, z którymi pracujesz są tacy sami jak ty, to nic, że mówicie różnymi językami – tutaj jak widzisz jest inny język porozumienia: prostych ćwiczeń, potem działań indywidualnych i zbiorowych, a jeszcze dalej działań improwizowanych

6/ jeśli ktoś „opowiada swoją sztukę” to mu się nie przeszkadza, jeśli cię zaprosi to wchodzisz do działania, jeśli wchodzisz sam to z jakimś pomysłem, który rozwinie improwizowaną akcję

7/ ważne jest tak samo to, co robisz – jak i to, co nie robisz. Nic-nie-robienie może być takim samym działaniem jak i dynamiczna improwizacja.

Tutaj będzie o Grotowskim – raz po jakimś działaniu dość długim i męczącym wszyscy padliśmy na podłogę i leżeliśmy gdzie kto mógł na sali. Ktoś ciężko zmęczony zasnął i chrapał – Grotowski pokazał wszystkim znany gest z palcem na ustach: „cicho”. I wtedy wśród solidnego milczenia usłyszeliśmy potężne chrapanie. Zobaczyliśmy parateatralną kwestię „chrapania” w niezłym wykonaniu co poprawiło nam kondycję i wigor.  Jak widać Grotowski miał poczucie humoru.

8/ nigdy w tym parateatralnym rzemiośle nie możesz lekceważyć jakiejkolwiek osoby.

Facet wyglądający jak szara myszka za którego nie dałbyś pięciu groszy – to po prostu Zbyszek Cynkutis, słynny aktor Teatru Laboratorium, który wywrócił ci świat do góry nogami. Super zgrabna natomiast kobieta o niewielkim wzroście i egzotycznej urodzie, którą mimo wszystko chciałbyś jakoś poderwać, powala cię nagle przepięknym śpiewem argentyńskich pamp. To inny aktor Teatru Laboratorium - Elizabeth Albahaca. A chudy, wysoki i rudy facet z niewielkim zarostem, który cię lekko śmieszy zaczyna nagle biec wokół sali ćwiczeń – i biegnie tak wkoło wiele minut aż do zupełnego wyczerpania! Pada na parkiet chyba po 20 minutach! To twój wspaniały kolega z Nowego Jorku, John czy Bill, nie ma znaczenia. Biegacz, po prostu biegacz. Jesteś pełen podziwu dla niego. 

9/ z każdym elementem możesz pracować: drąg, bębenek, wiadro z wodą, flet, dywan, deski parkietu, gitara, cokolwiek

10/ pamiętaj, że zawsze są lepsi od ciebie. To twoja nagroda.

Na zakończenie pracy w stażach oraz tak zwanych „ ulach” – działań grup stażowych razem – mieliśmy 2 pokazy słynnego spektaklu Teatru Laboratorium Jerzego Grotowskiego „Apocalypsis cum figuris”.  Demonstracja szczytowych możliwości aktora – ostra godzinna wirtuozowska jazda zespołu wobec widzów siedzących na parkiecie pod ścianami. Bez żadnej sceny, widowni, kostiumów teatralnych. Kilka dyskretnych elementów scenograficznych.

Po spektaklu wychodzisz z bólem głowy, potworną pustką myślową, przez pierwsze godziny nawet trudno rozmawiać o spektaklu. Nie za bardzo jest o czym mówić – wszystko zostało powiedziane, trudno znaleźć też aparat językowy, teoretyczny, do rozmowy o tym zupełnie awangardowym i szokującym spektaklu.


Prawie jak artystyczne motto…

Zawsze możesz być lepszy od nich, zawsze możesz ich prześcignąć. Musisz po prostu ciężko pracować, i myśleć, i myśleć, i wierzyć w parateatr, wierzyć w sztukę. I nie marnować czasu w życiu.

Sztuka da ci otwarcie.

Dzisiaj – po 40 latach dalej i wielu własnych eksperymentach parateatralnych i doświadczeniach z własnego pomysłu ćwiczeniami powiedziałbym tak:  sztuka utrzyma cię przy życiu.  

Ćwiczyć musisz zawsze, czy ci się to podoba czy nie. Nawet jak nie ma wspólnoty artystycznej. Wtedy musisz ćwiczyć dwa razy więcej.


Wielkość Grotowskiego


Oprócz prowadzenia Teatru Laboratorium – co definiuje jego podejście do rozumienia sztuki, oraz firmowania swoim nazwiskiem rozlicznych prac jego zespołów I i II, otwartości poszukiwań co zaowocowało przygotowaniem spadkobierców jego metody, Grotowski był teoretykiem.

Jego konferencje prasowe w Polsce były wydarzeniami, podobnie jak jego artykuły. Tak samo rozliczne wykłady, publikacje. Były to systematyczne wykłady na temat każdego etapu jego drogi poszukiwań i prac zespołu.

Dzięki nim – i jego systematyczności w dokumentacji teoretycznej – ja osobiście pisząc dzisiaj mogę precyzyjnie wydatować w czasie oraz podać szczegółowe różnice pomiędzy jego rozumieniem parateatru a filozofią parateatru ‘warsztatu ta kul’. Z drobiazgową dokładnością i poszczególnymi detalami. W każdej, dosłownie każdej kwantyfikowanej – czy jak to mówią w nauce polskiej ‘ujmowanej’ – kwestii artystycznej.

U Grotowskiego nic nie fruwa w powietrzu nie wiadomo za czym, jest dokładny opis każdego przedsięwzięcia: idea, ludzie, zasięg, cel, baza teoretyczno-artystyczna.


Przemek Łoś. Uwagi do dokumentacji Uniwersytetu Poszukiwań Teatru Narodów 1975 i ‘warsztatu ta kul’


Wywiad z Przemkiem Łosiem stażystą Teatru Grotowskiego wisi nadal na stronie „Performera” więc wklejam zdjęcie dokumentujące udział Przemka i zespołu ‘warsztat ta kul’ w UPTN we Wrocławiu.  Do dokumentacji prac ‘warsztatu’. Ta – przerwana w styczniu tego roku – rusza od poniedziałku znów w swoją drogę.

Będzie zawierać kolejną porcję dokumentacji UPTN.

Piszę to dlatego, że jestem głęboko przekonany - pomimo wielu wydawałoby się publikacji i faktu, że UPTN odbył się w Polsce – o braku pełnego opisu Uniwersytetu Poszukiwań.

Jak również o tym, że – jak przekornie napisałem ileś akapitów wyżej – czas Grotowskiego nadejdzie dopiero w 2024 roku:)  Jeszcze dziesięć lat przed nami.   




Przypisy

Objaśnienie skrótu 'warsztat ta kul':

* parateatralny lubelski teatr studencki o nazwie własnej:  "Warsztat" Teatru Akademickiego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Lublin, Aleje Racławickie 14. Działający w latach październik 1975 - maj 1978 w składzie: Andrzej Mazur, Przemek Łoś, Wiesław Łoś, Michał Zulauff, Rena Pacewicka.

* "Warsztat" posiadał również drugi zespół, który działał pod kierownictwem jego założyciela studenta polonistyki Janusza Malinowskiego od 1974 roku do 1978 roku w formule teatru ubogiego. Ostatni skład w 1978: Janusz Malinowski, Ewa Wielgat, Anna Arseniuk, Wit Wojtowicz.

* W Uniwersytecie Poszukiwań Teatru Narodów w 1975 we Wrocławiu udział wzięli członkowie "Warsztatu": Janusz Malinowski, Wiesław Łoś, Teresa Grzymała, Jagoda Pietryszyn, Przemysław Łoś, Andrzej Mazur. 

Żródła fotografii i plakatu użyte w tekście:

* Fotografia Reny Mireckiej – Maria Magdalena w „Apocalypsis cum figuris” 1977
http://www.grotowski.net/sites/default/files/content/Mirecka-Buscarino.jpg
* Plakat stażu parateatralnego „Zdarzenie” Zbigniewa Cynkutisa
http://www.grotowski.net/sites/default/files/content/mediateka/foto/zdarzeniacunkutis.jpg?1298382857
* Fotografia Ryszarda Cieslaka – staż parateatralny, Teatr Laboratorium
http://www.stawinski.art.pl/cieslak_workshop/pics/workshop_r_cieslak_002_81.jpg
* Fotografia : UPTN Wrocław 1975 i Przemek Łoś
http://www.grotowski.net/mediateka/ikonografia/wejscie-do-przejscia-zelazniczego-i-siedziby-teatru-laboratorium-we-wroclawiu-



 

publicysta
O mnie publicysta

uwielbiam przyrodę, filozofię, sztukę  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura